Ogar Polski – Czworonożny Rycerz Św. Huberta

Ogar Polski

Kiedy zabierałem się za poniższy artykuł zacząłem się zastanawiać nad priorytetami, o których warto by napisać i jednocześnie nie powtarzać tego, co już napisane zostało o tej rasie. I doszedłem do wniosku, że największym priorytetem jest słowo POLSKI. Dlaczego? Bo choć internet żyje tylko sprawami teraźniejszymi – to ludzie przecież nie mogą zapomnieć o swojej historii. Historii łowiectwa w Polsce, z którą nieodłącznie związana jest rasa – Ogar Polski.

Mając 10 lat, wyciąłem obraz Pana A. Raczyńskiego „Myśliwy z zającem” z Łowca Polskiego. Przykleiłem go do wewnętrznej strony drzwiczek mojej szafki na książki. I tak na całe życie utrwaliły mi się najważniejsze szczegóły, do jakich wciąż tęsknię. Jakie?

Horyzontalna strzelba kurkowa, długie skórzane buty, kożuszek z ładnymi zapięciami i pies, który był dla mnie na tym obrazie najważniejszy. Pies ciężki, z prostą suchą łapą i długimi uszami. Często wtedy zadawałem sobie pytania. Jaki ma charakter? Czy ma łagodne usposobienie? Jaką ma sierść w dotyku? Minęło wiele lat i dziś mogę się podzielić moimi spostrzeżeniami i zderzyć je z myśliwską rzeczywistością.

Sporo ogarów widywałem na wystawach. Niestety muszę stwierdzić, że wcale mi się nie podobały. Były nie proporcjonalne, o małych głowach, czołgowatych tułowiach i wiecznie zaślinionych faflach. Trudno mi było sobie wyobrazić takiego psa w moich bardzo wymagających łowiskach, gęsto porośniętych malinami i jeżynami. Dlatego chyba moje ścieżki wciąż nie łączyły się z tą bardzo starą Polską rasą.

W swoich wędrówkach zbłąkałem się pewnego razu do bardzo gościnnego hodowcy niedaleko Bieszczad. Tam dopiero zobaczyłem, jak powinien wyglądać prawdziwy Ogar Polski. Pies o czaprakowym ubarwieniu, z krótką i przylegającą sierścią, szczeciniastą na grzbiecie, z niezbyt wydatnymi faflami, zwarty i sprawiający wrażenie silnego i żylastego. Zupełnie inny niż te widywane na wystawach.

Kilka lat temu poproszono mnie, abym ułożył trzy ogary do polowań zbiorowych. Ciekaw byłem strasznie jak będą się zachowywać podczas szkolenia. Traf chciał, że na drugi dzień po tym, jak przyjechały ogary, przywiozłem z lasu niedużego wycinka. Położyłem dzika za bramą, aby psy nie miały do niego dostępu i wypuściłem je z kojców.

Pierwszy złapał odwiatr czarnego zwierza z kilkunastu metrów. Reakcja psa mnie zaskoczyła. Podwinął ogon pod siebie i wbił się do budy. Pozostałe dwa również salwowały się natychmiastową ucieczką. Byłem załamany… Ale cóż, przecież zabawa dopiero się zaczynała. Nie mogłem wiedzieć jaki bagaż doświadczeń mają ze sobą szkolone ogary.

Zacząłem indywidualne spacery i szkolenie. Ścieżki tropowe układane badylami jelenia wypracowywały perfekcyjnie po miesiącu pobytu na szkoleniu. Po kilkunastu wizytach w dziczej zagrodzie w towarzystwie mojego Kopova Dżekiego psy zachwycały swoją grą, pasją i zawziętością. Najzwyczajniej w świecie musiały się wszystkiego nauczyć – w życiu nie ma nic za darmo.

Ogary Polskie urzekają charakterem. Kiedy na nie patrzę, jak się zachowują widać od razu, że wielowiekowa selekcja pod kątem braku agresywnych zachowań przynosi wciąż pożądane efekty. Dwa przykłady unaoczniają to bardzo dokładnie.

Kiedy w trakcie szkolenia włączyłem etap zapoznania z tuszą lisa, ogar zaczął z zainteresowaniem obwąchiwać drapieżnika i kiedy wyciągnąłem dłoń, aby podnieść rudzielca z ziemi – pies pokazał kły zupełnie, jak to robią wilki i popatrzył na mnie żółtymi ślepiami, jakby chciał powiedzieć „Nie zabieraj, bo to moje”. Oczywiście bez wahania zabrałem rude trofeum, a pies przednimi łapami przycisnął zwierza do ziemi i zadem uderzył mnie w kolana. Wywinąłem kozła na łące jak po ciosie Mameda Khalidova i nim się spostrzegłem, ogar już mnie cucił, liżąc po twarzy szorstkim jęzorem, mając dość zakłopotaną „minę” i merdając ogonem z przeprosinami.

Moja interpretacja takiego zachowania była bardzo pozytywna i dziś to opisując, również uśmiecham się w duchu. Dowodzi ono z jednej strony pasji łowieckiej – bo dobry pies myśliwski walczy zawsze o miskę i zdobytą zwierzynę, a jednocześnie łagodności w komunikacji. Nie było tutaj ataku, gryzienia i innych niebezpiecznych incydentów. Po prostu pies pokazał, że chce aktywnie uczestniczyć w procesie polowania, a jego efekt również ma być jego udziałem.

Podobnie zareagował Ogar Polski, kiedy wypuściłem inne psy w celu poznania reakcji na lisa. Psisko tylko warczało i tak umiejętnie blokowało ciałem dostępu do zwierza, że najlepszy obrońca na boisku rugby ligi angielskiej nie powstydziłby się takich umiejętności. Na koniec chwycił lisa w kufę, zaniósł do budy, idąc z wysoko poniesionym ogonem. Położył się przy wejściu do kojca i co chwilę obnażając kły, zniechęcał pozostałe czworonogi do konfrontacji.

Pies ten był uwielbiany przez moją kilkuletnią córkę, gdyż jego aksamitna, niezbyt długa sierść i dobroduszne zachowania wręcz ciągle zachęcały do zabawy.

Oczywiście jak zwykle każdy kij ma dwa końce. O ile komunikacja na podwórku była na poziomie dostatecznym to kiedy szliśmy na spacer z ogarem, komunikacja pomiędzy nami przypominała mi trochę kontakt z krową, która wraca na wieczorny udój z pastwiska. Krótko mówiąc, ja swoje, ogar swoje. Kilka razy sprawdzałem, czy aby nie ma ten pies problemów ze słuchem…ale nie, zrywającego się do lotu bażanta słyszał doskonale z kilkuset metrów, natomiast mnie ignorował zupełnie. Był to efekt błędów popełnionych w czasie szczenięcym i braku konsekwencji właściciela, ale należy powiedzieć otwarcie, że jest to rasa bardzo samodzielna i niezwykle uparta. Upór wewnętrzny jest niezbędny do wypracowywania tropów zwierzyny grubej, do czego moim zdaniem Ogar Polski nadaje się doskonale i nie ustępuje wielu wyspecjalizowanych w tej profesji rasom.

Powstaje pytanie, do czego ogar może nam się przydać we współczesnych czasach? Na którą zwierzynę i jakimi sposobami polować z ogarem? Ileż to opisów powstało w literaturze, gdzie ogary były głównymi bohaterami. Zapisano tyle stron, że chyba żadna inna rasa psów nie doczekała się takiej bibliografii. Ale czasy się zmieniły wraz ze sposobami polowań.

Patrząc z praktycznego punktu widzenia, odpowiednio wyselekcjonowany pod kątem użytkowym Ogar Polski może służyć jako wszechstronny pies myśliwski. Pływa bez problemów, aportuje intuicyjnie i na ogół jest tak gruboskórny i powolny, że zanim się zastanowi, że padł strzał, to już o nim zapomni. Więc nie zdąży się przestraszyć. Jego wręcz wybitne zdolności pracy dolnym wiatrem predysponują go do pracy tropowca. Upór i determinacja oraz niespieszne tempo pozwolą podążać na otoku za tropem kilometrami, co musi dać dobry efekt. Jest to pies dla wszystkich, którzy wiedzą, jak powinien wyglądać pies użytkowy i pod tym kątem, będą umieć dobierać skojarzenia, a jeśli ktoś nie nastawia się na hodowle, lecz potrzebuje wiernego przyjaciela, do tego lubi piesze wędrówki to jest to na pewno bardzo dobry wybór. Wspomnieć należy, że pies ten wymaga sporo ruchu, aby utrzymać się w kondycji, powinien być rozsądnie żywiony i najlepiej będzie odpowiadało mu mieszkanie w budzie i kojcu. Jest do tego świetnie przystosowany, a gruby podszerstek doskonale izoluje termicznie w mroźne dni.

Dziś po wielu latach pracy z psami myślę, że jeśli Św. Hubert pozwoli i zdrowie dopisywać będzie, to kiedyś na pewno będę chciał polować z Ogarem Polskim który odpowiada mi pod każdym względem i bardzo chciałbym, aby hodowla tego pięknego psa kierowała się w stronę użytkowości, bo jest to jedyny słuszny kierunek. Już teraz widać piękne reproduktory i doskonałe eksterierowo psy na wystawach i konkursach więc sądzę, że azymut już jest obrany, diabeł teraz tkwi w szczegółach. Te szczegóły to szkolenie pod kątem wykorzystania wszystkich atutów, jakie oferuje ta rasa i zamiłowania do polowania z psami, które są wciąż żywą legendą polskiego łowiectwa.

Charyzmat informuje, że świadcząc usługi korzysta z technologii przechowującej i uzyskującej dostęp do informacji w urządzeniu końcowym użytkownika, w szczególności z wykorzystaniem plików cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie.zamknij