Choć dla wielu myśliwych w Polsce nazwa rasy brzmi bardzo egzotycznie to patrząc na tego psa wydaje nam się że wygląda bardzo swojsko i przyjaźnie. Nie dajmy się zmylić pozorom – alpejczyk to wielki charakter w małym psie.
Zapiski sięgające ubiegłego stulecia wspominają o psach zbliżonych wyglądem do Alpejczyków więc rasa ta wywodząca się z Austrii ma bogaty rys historyczny. Już w tamtych czasach pies ten brał udział w polowaniach na zające i sarny głosząc w gonie i pokazując kierunek ucieczki ściganej zwierzyny.
Staraniem Austriaków rasa została wpisana do grupy posokowców i podlega tym samym kryteriom oceny na konkursach co posokowiec bawarski i hanowerski. Przyjrzyjmy się zatem rasie o obco brzmiącej nazwie lecz bardzo dobrze pasującej do wielu naszych łowisk.
Pierwsze co powinno nam się rzucić w oczy patrząc na jamnikogończego to jego niezwykle ciężka budowa i grubokoścista sylwetka. Bardzo mocna, grubo ciosana sylwetka jest charakterystyczna dla linii niemieckich, ale widywałem alpejczyki o lżejszej budowie i dłuższych łapach . Takie linie pochodzą najczęściej z Bałkanów czyli z krajów dawnej Jugosławi. Ocena wyglądu z pewnością jest kwestią gustu ale patrząc z punktu widzenia użytkowości należy zwrócić uwagę na właściwe proporcje w wyglądzie rodziców po których chcemy nabyć szczeniaka.
Kolejna cecha charakterystyczna to ciemna sierść na głowie tworząca jakby czepek , otaczający oczy zachodząca aż na zwisające uszy. Kufa jasna odcinająca się kontrastem . Takie ubarwienie nadaje psu szlachetności i potwierdza czystość rasy.
Wraz ze wzrostem ilości dzików zaczęto również polować z alpejczykami na czarnego zwierza. Pies ten dzięki swojemu wojowniczemu charakterowi i pasji doskonale się do tego zaadoptował . W skutecznym polowaniu indywidualnym na dziki z psem ma znaczenie jego wzrost . Bardzo często dziki po prostu uciekają zaatakowane przez jednego lub kilka dużych psów co jest zaletą z kolei na polowaniach zbiorowych. Kiedy polujemy indywidualnie pies mam za zadanie odnaleźć dzika i go oszczekiwać aż do nadejścia myśliwego. W takich zapasach najlepiej sprawdzają się psy małe , nie atakujące frontalnie czarnego zwierza.
Alpejski gończy sprawdza się również w pracy dolnym wiatrem na zimnych tropach . Warto wspomnieć że do tego typu pracy pies powinien być wyspecjalizowany i nie powinien pracować jako gończy na polowaniach zbiorowych. Po prostu musimy sobie odpowiedzieć na pytanie czy chcemy pracować na otoku poszukując postrzałków , czy też chcemy mieć psa gończego do pracy na ciepłym tropie .
To co dla mnie najcenniejsze w każdym czworonożnym pomocniku polowań to charakter. Na nic piękny eksterier , na nic najlepsze rodowody i pochodzenie kiedy trafimy na psa lękliwego i bez pasji łowieckiej. Z podziwem patrzyłem na konkursach jak nasi koledzy z Czech pracowali z alpejczykami. Widać było na pierwszy rzut oka że były to psy ostre , o silnym nieustępliwym charakterze. Pilnowały zgasłego zwierza szczerząc zęby na każdego kto tylko chciał się zbliżyć.
Wiele lat temu na początku mojej myśliwskiej drogi ja również miałem szczęście zupełnie przypadkiem trafić na takiego psa.
Historia była związana z moim starszym bratem który poprosił mnie pewnego razu abym przyjechał po niego do jego dziewczyny. Podjechałem więc owego dnia pod blok z wielkiej płyty i wjechałem windą na czwarte piętro. Postanowiłem zaskoczyć zakochaną parę i wślizgnąć się niespostrzeżenie do mieszkania. Sforsowałem bardzo cicho drzwi wejściowe i już byłem w ciasnym przedpokoju gierkowskiego M-3. Najciszej jak umiałem zamknąłem za sobą obite materacem drzwi i w tym momencie usłyszałem dźwięk od którego włosy najeżyły mi się jak szczotka.
Z kuchni dobiegło gardłowe warczenie , które za chwile zamieniło się we wściekły charkot i usłyszałem jak na płytkach PCV dzwonią pazury wbiegającego do przedpokoju psa. W panice spojrzałem w lewo i prawo szukając jakiejś drogi ucieczki ale byłem w pułapce oparty plecami o drzwi które otwierały się do wewnątrz. Z prawej strony szafa a lewej ściana gdzie na wieszaku wisiała smycz wraz z obrożą.
Szybkim ruchem schwyciłem smycz i spojrzałem prosto w oczy nadbiegającemu agresorowi. Na szczęście śliska podłoga była moim sprzymierzeńcem. Pies ,,nie wyrobił” zakrętu wybiegając z kuchni i w pięknym driffcie wyrżnął o stojącą szafkę z telefonem który z rumorem spadł na podłogę. Pies lekko skonfundowany wyskoczył spod przewróconego mebla spojrzał na mnie. I nagle stał się cud. Z wściekłego obrońcy ogniska domowego nieduży krępy pies w barwie czerwień jelenia i ciemną głową zamienił się w przyjaźnie machającego grubym ogonem i przymilającego się czworonoga.
Z pokoju wyjrzały dwie rozczochrane głowy – mojego brata i dziewczyny . Nawet nie pytali skąd się wziąłem nagle w mieszkaniu tylko byli bardzo zdziwieni postawą psa który miał na sumieniu wielu listonoszy i inkasentów z gazowni i generalnie nie wpuszczał nikogo obcego do domu.
Oczywiście pies tak szybko zmienił do mnie postawę gdyż zobaczył smycz moich rękach i liczył na spacer. Dziewczyna stwierdziła że skoro tak mnie polubił to bardzo chętni mi go sprezentuje bo w blokach ma z nim same problemy. I tak stałem się właścicielem Alpejskiego gończego krótkonożnego.
Niewiele jeszcze wtedy wiedziałem o pracy na zimnym tropie, otoku i całej sztuce poszukiwaniu postrzałków, ale nawiązałem znajomości z kilkoma ludźmi w Niemczech którzy bardzo mi pomogli w tej materii.
Forest bo tak miał na imię polował ze mną dwa lata poszukując postrzałków i dając bardzo wiele radości. W jedną z październikowych pełni strzeliłem kapitalnego odyńca który po przyjęciu kuli wbiegł w wysokie trzcinowisko. Forest puszczony luzem bez problemu odnalazł wąsatego Gargamela i szczęśliwi wróciliśmy o drugiej w nocy do domu. Byłem tak rozgorączkowany że obudziłem moja żonę aby pochwalić się trofeum. Oczywiście przybiegła na podwórko podziwiać czarnego zwierza. Co pomyślał wtedy Forest widząc w blasku księżyca postać ubraną w zwiewną koszulę nocną którą żona dostała ode mnie w prezencie…? To już wiedział tylko on. W każdym razie usłyszałem znany mi wściekły charkot i dźwięk rozdzieranego materiału i kszyk mojej żony. Z pięknej koszuli nocnej została kusa koszulka a Forest trzymał w kufie oddartą część i siedział na dziku machając nią niczym flagą zwycięstwa.
Pewnego dnia wracał z moim ojcem ze spaceru na smyczy kiedy z posesji sąsiada wybiegły przez niedomkniętą bramę dwa owczarki kaukazkie. Sytuacja była bardzo niebezpieczna bo psy momentalnie rzuciły się na ojca. Forest nie stchórzył tylko odważnie stanął do nierównej walki dając ojcu czas na znalezienie właściwego narzędzia do obrony. Niestety pies odszedł wieczorem na skutek odniesionych w walce ran. Bronił mojego ojca tak długo jak tylko starczyło mu sił.
Przytaczając takie wydarzenia chciałbym zaznaczyć że na wielu konkursach za granicami naszego kraju pies który broni zgasłego zwierza zyskuje dodatkowe punkty na konkursach a AGK w większości były w rękach myśliwych. Nie dowodzi to że są to psy agresywne ale o bardzo silnie rozwiniętej pasji łowieckiej czyli mające cechy najbardziej pożądane z punktu widzenia łowieckiej kynologii.
Pisząc kolejną prawdziwą opowieść o psach myśliwskich nie chciał bym faworyzować którejkolwiek z ras ale popularyzować pracę i polowanie z psem myśliwskim. Która rasa jest dobra , a która bardzo dobra – o tym musi zdecydować każdy z nas. Ważne aby wybory te były świadome i wiedza na temat psów wysoka , wtedy również hodowcy będą musieli podnosić poprzeczkę . Cały ten mechanizm będzie powodował rozwój bardzo dobrych hodowli i eliminację tych które hodowlami mienić się nie mogą. To człowiek który kupuje psa myśliwskiego musi mieć wystarczającą wiedzę aby wymagać maksymalnie dużo a w późniejszym czasie właściwie prowadzić psa myśliwskiego.
,,Bardzo dziękuję za udostępnienie zdjęć Pani Joannie Kuchcie i Tomaszowi Jamce –hodowców Alpejskich Gończych Krótkonożnych”